Ja już jestem w 2 takim związku. Pierwszy to był niewypal- facet kręcił, wabił mnie, jak się okazało, byłam jedną z wielu. Teraz mieszkam ze swoim chłopakiem ponad 2 lata i ten drugi jest zupełnie inny- więc związek na odległość ma sens, jeśli oboje będziecie chcieć
Czy aby na pewno w tym przypadku można mówić o związku na odległość?
No teraz to jest mój chłopak i mieszkamy razem, ale dawniej to przecież był związek na odległośc. Pochodzimy z 2 różnych części kraju, wymagało to poswięceń, ale jesteśmy razem, bo oboje tego chcielismy.
Ze swojego otoczenia znam pary, które żyły na odległość np. rok czy dwa, dopóki nie zamieszkały razem, bo wcześniej nie miały warunków. Więc jak widać, można tylko trzeba chcieć.
Zgadzam się całkowicie z Kerosine. Jeśli jest gdzieś nadzieją, że to rozwiązanie "na odległość" jest tymczasowe, to ok, można to przetrwać. Mam koleżankę, która poznała faceta z drugiego końca Polski. W internecie się zgadali i na początku ogólnie sobie rozmawiali, ale postanowili w końcu się spotkać i tak to się zaczęło... Ale nie było tematu, że zamieszkanie razem w przyszłości jest czymś niemożliwym. Ta iskierka nadziei cały czas była, a im głębiej w las, tym iskierka jaśniejsza się robiła. Po pół roku zamieszkali ze sobą i wszystko super się układa. Początku nie były łatwe, jasne, bo odległość robi swoje, ale ta nadzieją "utrzymuje przy życiu":) Natomiast jakby było wiadomo, że związek ok, ale nie ma perspektyw zbliżenia się, tylko na stałe związek na odległość, to moim zdaniem nie, nie ma szans na przetrwanie...
Ja ze swoim chłopakiem jestem ponad 2 i pół roku. On mieszkał ponad 200 km od mojej miejscowości przez ponad rok. Ten czas kiedy nie mieszkał w mojej miejscowości był okropny. Jedyną nadzieją było faktycznie to że kiedyś albo zamieszkamy razem albo po prostu będzie studiował u mnie na uczelni. I ta się stało, dlatego wydaje mi się że zwiazki na odległość na początku są bolesne, ale jeżeli ludzie mają jakąkolwiek perspektywę życia razem to mogą się udać, chociaż oczywiście nie muszą.
A ja wam powiem tak
Zapewne iście niewiarygodną historię
... Mój chłopak jest z Peru i tam mieszka. Poznaliśmy się przez internet, rozmawialiśmy najpierw na facebooku, a potem na skypie, kilka godzin każdego dnia i tak się pokochaliśmy. W końcu zdecydowałam się do niego polecieć, kupiłam bilety i po 5 miesiącach od zakupu biletów poleciałam i byliśmy bardzo szczęśliwy przez ten tydzień spędzony wspólnie, pokochaliśmy się jeszcze bardziej. Po powrocie było mi bardzo ciężko, przez dwa tygodnie nie mogłam się pozbierać, ale rozmawialiśmy dalej, a obecnie w styczniu planuję kupić bilet i polecieć do mojego ukochanego w czerwcu z powrotem na początku września. Także jak dobrze pójdzie, to będziemy mieć siebie przez ponad dwa miesiące. A to będzie dla mnie najpiękniejszy prezent
I teraz dodam tak, uważam, że osoby, które nie wierzą w miłość na odległość, w ogóle nie wiedzą co to jest MIŁOŚĆ, a już na pewno miłości nie szanuję. Ja osobiście uważam, że nasza miłość jest o wiele silniejsza niż każda miłość nie-na odległość, gdyż nasza miłość ukazuję próbę zaufania, bezgranicznej cierpliwości i cierpienia w imię miłości, a potem gdy już się zobaczymy przeżywamy wspaniałe momenty razem i zawsze mamy na co czekać, czym się cieszyć. To oczekiwanie jest najwspanialsze, bo gdy człowiek ma kogoś blisko, nie potrafi "szanować" miłości, na nikogo nie czeka, nie odlicza dni, czas nie jest dla niego cenny, jego miłość jest tylko i wyłącznie RUTYNĄ i CODZIENNOŚCIĄ, a prawdziwa miłość, to uczucie, które przeszło próbę bólu i cierpienia, tylko wtedy możemy mówić o prawdziwej MIŁOŚCI.
A jest to podobne do znanego powiedzenia, gdy mowa o przyjaźni:
"Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie"
co na język miłości można przetłumaczyć:
"Prawdziwą miłość poznaje się w cierpieniu i cierpliwości"
Ja uważam, że na dłuższą metę jest możliwa, ale trzeba zwracać uwagę na kilka ważnych kwestii.Zresztą przeczytajcie sobie poradę eksperta tutaj na ten temat. Trzeba umieć odpowiadać sobie na kluczowe tematy.
Ja osobiście nie wierze w taki związek, co to za związek kiedy nie można polegać na wsparciu i pomocy drugiej osoby... a takie rozmowy przez telefon to można sobie wsadzić, w związku również chodzi o kontakt fizyczny a nie można tego zagwarantować będąc przez jakiś długi okres czasu w odległości kilkuset kilometrów
Witam wszystkich to ja opiszę swoją historię związku na odległość. Na portalu internetowym poznałem dziewczynę z Danii i już od samego początku zauroczyłem się w niej potem zaczęliśmy pisać codziennie potem przyszła pora na spotkaniu i tak się zakochaliśmy w sobie i turlamy ten nasz związek już ponad rok, w przyszłym roku mam zamiar się przeprowadzić do niej. Moim zdaniem każdy związek na odległość może się udać i nie ważne ile was dzieli kilometrów ja miałem 970km do Kopenhagi ale odwiedzam ją raz na 4 miesiące jest ciężko ale warto ponieważ ją kocham i życzę wszystkim powodzenia mi się udało i jestem najszczęśliwszy
Też bylem w takim związku na odległość... przez chwilę. Trwało to jakieś pół roku, może i byśmy dali rade ale te telefony w nocy i smsy, tęsknie chciałabym żebyś był przy mnie... masakra więc wolałem to zakończyć
ja jestem w takim zwiazku jest ciezko ale dajemy rade ona jak skonczy liceum przeprowadzi sie do mojego miasta studiowac w następnym roku poznalismy się na http://www.datezone.com i czujemy ze to przeznaczenie :*
Bez bliskości fizycznej nie ma miłości... naprawdę, wiem co piszę.
Masz bliskość fizyczną- tylko od święta ^^
Dla mnie ważne jest pokazywanie drugiej osobie, że się o niej myśli- na przykład przesyłanie słodkości. Zamawiasz http://e-torty.pl/do/cat/babeczki i oni przesyłają je do lubego, nie musisz się martwić niczym po za wpisaniem odpowiedniego adresu
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum